top of page
Gdzieś w staromiejskiej dawnej dzielnicy,​
Na starym rynku lub na ulicy,​
Czasami jeszcze spotkać się zdarza​
Przedziwną postać kataryniarza.
Barwna koszula i kamizelka,​
Spodnie na starych, szerokich szelkach​
I kolorowa, magiczna skrzynka,​
To kataryniarz i katarynka.
Zakręci korbką i jest melodia,​
Kilka piosenek tych samych co dnia.​
Po miejskim bruku spod jego ręki​
Płyną jarmarczne wesołe dźwięki.
Gapiów to bawi, cieszy i wzrusza,​
Wrzucają grosze do kapelusza.​
Warto posłuchać, warto zanucić,​
Bo jutro zniknie i już nie wróci.

Autor poniwiec
qwiqdesign
bottom of page